Podczas homilii abp Hoser w nawiązaniu do ewangelicznej przypowieści o bogaczu i Łazarzu podkreślił wielką świadomość Benedykta, dotyczącą obecnej kondycji świata. Świata coraz bardziej bogatego, konsumującego, ale też coraz bardziej egoistycznego, gdzie brat odwraca się od brata. Jako przyczynę tego stanu rzeczy wskazał odejście od Boga, który przeszkadza człowiekowi być „bogiem”.
Kaznodzieja wskazał, że ustępujący papież widział tych ludzi, którzy zostają odsuwani na margines życia społecznego jako osoby wierzące. Widział również zmasowany atak w Kościół, który wielu redukuje do pozycji czysto instytucjonalnej. Ojciec Święty mimo tego, starał się w prostych, ojcowskich słowach przywracać wiarę w Kościół, w tajemnicę Kościoła, który przecież ma łączyć ludzi nawzajem i z Bogiem.
Pasterz naszej diecezji wyraźnie zaznaczył, że w Kościele jest grzech, my zaś jesteśmy powołani do wyjścia z pozycji grzechu do świętości. Przywołał przykład dwunastu apostołów, którzy w dużej mierze okazali się na początku zdrajcami, jednak Jezus wyprowadził z nich świętych ludzi. Obecne zaś czasy, odwrócenie wartości ludzkich, gdzie cnotą staje się niewierność i zdrada, nie pomagają, ale jeszcze bardziej mogą uświęcić ludzi Kościoła. Użył porównania, że Kościół jest jak sieć rybacka, tj. zbiera dobre i złe ryby, które tu mają się uświęcić.
W trakcie homilii abp. Hoser przywoła także swoje osobiste wspomnienia ze spotkań z papieżem Benedyktem. Mówił: „Ojciec Święty był człowiekiem ogromnie pokornym, pełnym szacunku, wręcz nieśmiałości względem ludzi”. Pontyfikat Benedykta scharakteryzował głownie jako chęć odkrycia na nowo przez ludzi tajemnicy Kościoła.
W związku z rezygnacją papieża Benedykta, abp Henryk Hoser prosił również o duchowe wsparcie dla samego emerytowanego już papieża Benedykta XVI, a także dla kardynałów, którzy na dniach zamkną się w kaplicy sykstyńskiej, by wsłuchiwać się w głos Boży i wybrać pasterza, który weźmie pełną odpowiedzialność i przeprowadzi Kościół w dalszej wędrówce ku wieczności.